Bitwa pod Jaworowem – bitwa kampanii wrześniowej stoczona w dniach 15-16 września 1939 roku. W wyniku starcia rozbity został III batalion Pułku SS Germania.
Przebieg[]
Przed bitwą[]
10 września Naczelny Wódz marszałek Edward Rydz-Śmigły mianował gen. Kazimierza Sosnkowskiego dowódcą nowoutworzonego Frontu Południowego. Podporządkowane jemu zostały Armia Małopolska / Karpaty gen. Kazmierza Fabrycego, Armia Kraków gen. Antoniego Szyllinga i garnizon Lwowa gen. Wałdysława Langnera. Wobec nacierającej 14. Armii gen. Wilhelma Lista, gen. Sosnkowski rozkazał gen. Fabrycemu, wyprowadzić z zagrożenia Armię Małopolska. Generał Fabrycy odmówił wykonania rozkazu i udał się do kwatery Naczelnego Wodza. O świcie 13 września gen. Sosnkowski przyleciał do Przemyśla, by objąć dowództwo nad 11. Dywizją Piechoty płk. Bronisława Prugara-Ketlinga, 24. Dywizją Piechoty płk. Bolesława Schwarzenberga-Czernego i 38. Dywizją Piechoty płk. Alojzego Wira-Konasa, tworzącymi Grupę Operacyjną Południową gen. Kazimierza Orlika-Łukoskiego. Po przeglądzie tych jednostek, gen. Sosnkowski wydał rozkaz wymarszu w kierunku Lwowa.
Bitwa[]
14 września o świcie, 11. Karpacka Dywizja Piechoty płk. Prugara-Ketlinga wyruszyła w kierunku Mościsk. W Medyce odparto uderzenie zmotoryzowanego pododdziału rozpoznawczego. Pomimo bombardowań lotniczych, jednostka osiągnęła obszar Mościska, Hodynie, Medyka i zarządzono postój na odpoczynek. Pod Łętownią zdobyto ważne mapy i rozkazy niemieckie. Po zapoznaniu się z nimi gen. Sosnkowski stwierdził, że przeciwnik będzie chciał rozdzielić Armię Karpaty i Kraków. Ostatecznie zdecydował się kontynuować odwrót do Lwowa. W tym celu rezerwowa 38. Dywizja Piechoty płk. Wira-Konasa, miała opanować przeprawy przez Wereszycę i przygotować uderzenie na Gródek Jagielloński. 24. Dywizja Piechoty miała przejść na wschód od Mościsk. 15 września po południu, gen. Sosnkowski zrezygnował z forsowania Wereszycy i postanowił przebijać się do Lwowa przez Lasy Janowskie. Zadanie przełamania nieprzyjacielskiej obrony, otrzymała 11. Dywizja Piechoty, wzmocniona przez 11 dywizjon artylerii ciężkiej. Podzielona została na dwie kolumny: pierwsza składająca się z 49. i 53. Pułku Piechoty, mających uderzać przez Sądową Wisznię, Nowosiółki, Mużyłowice Narodowe, Mołoszkowice, wzgórze 301 i Dwór Ewy. Druga kolumna stanowiąca 48. Pułk Piechoty, miała atakować przez Dernaki, Rogoźno, Bruchnal i Szkło. 38. Dywizja Piechoty miała nacierać na prawym skrzydle, a 24. Dywizja Piechoty stanowiła odwód i miała dołączyć do tej jednostki, która pierwsza osiągnie powodzenie. Ze względu na aktywność Luftwaffe, gen. Sosnkowski zarządził wymarsz po zmroku. Ponadto zalecił atak z wykorzystaniem zaskoczenia i uderzenia na bagnety. Zbędne tabory odesłano za Dniestr, by zmylić przeciwnika.

Zniszczony sprzęt niemiecki.
Na drodze siłom polskim stał III batalion zmotoryzowanego Pułku SS Germania Karla Marii Demelhubera i Kampfgruppe Utz z 1. Dywizji Górskiej gen. Ludwiga Küblera. Stacjonowali oni na południe od Jaworowa, we wsiach Przyłbice, Mużyłkowice, Mogiła oraz Czarnokońce. 15 września, o godzinie 19 rozpoczęła się pierwsza od wybuchu wojny gwałtowna ulewa, a drogi rozmokły, utrudniając ruchy żołnierzy. Płk. Prugar-Ketling postanowił bojem dziennym opanować dogodne pozycje wyjściowe do natarcia, a w nocy uderzyć na przeciwnika i następnie zorganizować obronę w Lasach Janowskich. Bitwa rozpoczęła się, gdy 49. Pułk Strzelców ppłk. Karola Hodały, wdał się w bój spotkaniowy. Pomimo nalotu Luftwaffe, po godzinie walki, skraj lasu został opanowany przez siły polskie. Wobec braku raportów o skutkach ataku płk. Prugar-Ketling i gen. Sosnkowski ze sztabem, udali się na oś natarcia pułku. Byli oni świadkami krwawych walk o Mużyłkowice. Polscy żołnierze bezszelestnie ruszyli do ataku na bagnety. Zaskoczony przeciwnik poniósł spore straty i dokonał odwrotu. Rozbiciu uległ III batalion Pułku SS Germania. Niemcy porzucili sporą ilość samochodów, ciągników, jaszczy i dział artyleryjskich.
Po bitwie[]

Niemieccy żołnierze oglądający zniszczony sprzęt należący do Pułku SS Germania.
Niemcy ponieśli spore straty w zabitych i rannych. Cała wieś była zastawiona porzuconym sprzętem wojskowym. Z powodu braku kierowców, większość zdobytego sprzętu została oblana benzyną i podpalona. Wkrótce żołnierze polscy opuścili wieś i została ona zbombardowana przez Luftwaffe.
Informacje o zwycięstwie polskim były wykorzystywane propagandowo, by poprawić morale żołnierzy Wojska Polskiego. Mówiono, że zniszczeniu uległ cały Pułk SS Germania, co nie było prawdą.
Źródła[]
- Małopolska Wschodnia 1939, Wojciech Włodarkiewicz