Bitwa pod Kodziowcami, zwana również bitwą pod Stopoćkiniami – bitwa stoczona podczas sowieckiej agresji na Polskę, 22 września 1939 roku. Starcie pozostało nierozstrzygnięte.
Przebieg[]
Przed bitwą[]
Większość obrońców Grodna zdołała wycofać się na północ, w kierunku na Grandzicze i Hożą. Siły polskie dotarły tam późnym wieczorem i nocą z 21 na 22 września. Za wsią Hoża, naprzeciw wioski Plebańskie funkcjonowała przeprawa promowa przez Niemen, a w okolicy znajdował się również bród. Ze względu na dużą liczbę wojska ewakuowanego z Grodna, postanowiono zbudować kolejną przeprawę. Jako jedna z pierwszych przez Niemen przeprawiły się pułki Brygady Kawalerii Rezerwowej Wołkowysk płk. Edmunda Helduta-Tarnasiewicza, przy której znajdował się gen. Wacław Jan Przeździecki. Punktem zbornym były Stopoćkinie. Planowano reorganizować siły i utworzyć związek taktyczny o strukturze dywizji piechoty. 101. Pułk Ułanów mjr. Stanisława Żukowskiego zajął pozycje w Kodziowcach. Dowódca wkrótce został powiadomiony o zbliżających się czołgach rosyjskich, ale zbagatelizował tą informację.
21 września 2. Brygada Pancerna płk. Aleksieja Kurkina, na rozkaz komkora Iwana Bołdina sformowała oddział zbiorczy w składzie: batalion czołgów BT-7 (34 szt.), 3 samochody pancerne BA-10, batalion zmechanizowany, pluton rozpoznawczy, bateria dział przeciwpancernych, pluton przeciwlotniczych karabinów maszynowych, 5 samochodów ciężarowych z amunicją, 3 cysterny z paliwem i samochód sanitarny. Łącznie było to 470 ludzi, 74 karabiny maszynowe i 23 radiostacje różnego typu. Dowództwo nad oddziałem objął mjr. Czuwakin. Oddział otrzymał rozkaz zniszczenia polskich oddziałów grupujących się w lasach augustowskich i opanowania Suwałk i Augustowa. Jednostka wyruszyła 21 września o godzinie 15. Podobny oddział dowodzony przez mjr. Bogadnowa, wystawiła 27. Brygada Pancerna płk. Iwana Juszczyka. Mjr. Czuwakin dotarł do Grodna i wziął udział w walkach. Późnym wieczorem oddział ruszył w dalszą drogę. 22 września około godziny 2, dotarł do Bieliczan. Kompanie kpt. Jabłońskiego i por. Kłosińskiego z batalionu KOP Sejny, nie zdążyły obsadzić mostu prowadzącego na Stopoćkinie. Po krótkim odpoczynku grupa mjr. Czuwakina się rozdzieliła. Część oddziału przeszła groblą na wieś Sylwanowce, a dalej na Kodziowce, a druga część na Kowninany i Stopoćkinie.
Położenie sił polskich wyglądało następująco: w Stopoćkiniach znajdował się sztab polowy Dowództwa Okręgu Korpusu nr III z szefem sztabu płk. Benedyktem Chłusewiczem. Przy sztabie znajdowały się również niewielkie pododdziały piechoty, tabór samochodowy i pododdziały batalionu KOP Sejny ppłk. Michała Osmoli. W majątku Teolin zatrzymał się dowódca Dowództwa Okręgu Korpusu gen. Józef Olszyna-Wilczyński, z najbliższymi oficerami i małżonką. We wsi Nowosiółki stacjonowały tabory mjr. Korczyńskiego z małym pododdziałem ułanów. We wsi Klimowszczyzna przebywały resztki rozbitych szwadronów kawalerii. Dwa szwadrony zajęły wieś Symkowce, kilometr od Kodziowic. Dywizjon kawalerii mjr. Skrzyńskiego stacjonował w miejscowości Jatwieź. 102. Pułk Ułanów przebywał w rejonie wsi Usienniki, a 101. Pułk Ułanów w Kodziowcach. 103. Pułk Piechoty prawdopodobnie stacjonował w rejonie miejscowości Nowosady-Wasilewicze.
Bitwa[]
21 września po godzinie 21, wysunięte posterunki zameldowały o warkocie silników pojazdów mechanicznych. Major Żukowski wysłał patrol, który mylnie stwierdził, że są to polskie pojazdy przebijające się z Grodna. Po 2-3 godzinach doszło do potyczki w okolicach miejscowości Sylwanowce, w wyniku której siły sowieckie dokonały odwrotu. Strona polska wysłała za nimi patrol, który wykrył siły pancerne w nieznanej liczbie. Dowódca 2 szwadronu 101. Pułku Ułanów rtm. Narcyz Łopianowski wysłał patrol, który również potwierdził znajdujące się w okolicy czołgi sowieckie. 22 września około godziny 1:30 do natarcia ruszyło 7 czołgów, które przełamały polskie linie obrony. Następnie dotarły do wsi. Mjr. Żukowski wraz z mjr. Stanisławem Sicińskim i adiutantem rtm. Stanisławem Szeferem udali się na polskie stanowiska, by przekazać dalsze rozkazy. Dowódca pułku postanowił zorganizować obronę okrężną i podzielił pułk na dwa dywizjony. Jeden z polskich patroli odnalazł nieubezpieczony oddział nieprzyjacielskiej piechoty i o godzinie 4 mjr. Żukowski wydał rozkaz do ataku, który całkowicie zaskoczył przeciwnika. W tym czasie Sowieci rozpoczęli atak od strony zachodniej, wschodniej i północno-wschodniej. Rozpoczęły się ciężkie walki. Czołgi jeżdżące pod Kodziowcach, prowadziły ogień do ułanów. Część koni uciekła przez połamane płoty, ale koniowodom udało się je zebrać ponownie. Z taborów samochodowych spuszczono benzynę, którą napełniono zarekwirowane butelki. Jeden z czołgów został obrzucony tą bronią i płonąc wycofał się ze wsi. Ułani organizowali zasadzki na czołgi, ale wkrótce zabrakło butelek. W ruch poszły lampy naftowe, ale nie były tak skuteczne. Nad ranem na patrol wyruszył 3 szwadron por. Dobrzańskiego, przy którym znajdował się mjr. Żukowski. Natrafił on na siły sowieckie i rozwinął się do szarży. Poległ por. Dobrzański, mjr. Żukowski został ciężko ranny, ale straty ponieśli również Sowieci. Odwrót sił polskich nastąpił, gdy na horyzoncie pojawiła się nowa kolumna czołgów przeciwnika. Gen. Przeździecki słabo zorientowany w sytuacji, postanowił skoncentrować wszystkie swoje siły w północno-zachodnim rejonie Stopoćkiń, by przebić się do granicy litewskiej. PO godzinie 7, pierwsze polskie pododdziały oderwały się od nieprzyjaciela. O godzinie 8 walki zakończył 101. Pułk Ułanów. Na przedpolu wsi pozostały dopalające się czołgi i trupy nieprzyjaciela. Ostatnie walki w rejonie Stopoćkiń zakończyły się o 11.
Po bitwie[]
101. Pułk Ułanów poniósł ciężkie straty, ale nie został rozbity. 2 i 3 szwadron straciły 50% stanu wyjściowego i 70% koni. Poległo wielu oficerów: m.in: rtm. Apoloniusz Ścisłowski i por. Stanisław Dobrzański. Ciężko ranny mjr. Stanisław Żukowski zmarł w drodze do szpitala na Litwie.
Według raportów oddział mjr. Czuwakina stracił 4 czołgi, 3 samochody, 11 zabitych i 14 rannych. Straty te były prawdopodobnie zaniżone, a gen. Przeździecki oceniał je na 22 uszkodzone i zniszczone wozy bojowe.
Większość sił polskich zdołała się wycofać. W pobliskim Teolimie pozostał załamany gen. Józef Olszyna-Wilczyński. Zwlekał z ewakuacją i ruszył gdy w okolicach nie było już żadnych sił polskich. W miejscowości Góra Koliszówka, na jego drodze stanęły dwa czołgi sowieckie. Pasażerów samochodu przeszukano i ograbiono. Gen. Olszyna-Wilczyński został rozstrzelany.
Źródła[]
- Wilno-Grodno-Kodziowce 1939, Czesław Grzelak