Bitwa pod Radziwiłłowem – bitwa powstania styczniowego stoczona 2 lipca 1863 roku. Starcie zakończyło się klęską powstańców gen. Józefa Wysockiego.
Przebieg[]
Rząd Narodowy od dłuższego czasu planował wyprawę na Wołyń. Przygotowania rozpoczęto pod koniec czerwca 1863 roku. Siły powstańcze zbierały się przy granicy od Łuczyc do Sieńkowa. Pierwszym celem wyprawy miało być miasto Radziwiłłów, obsadzone przez 500 carskich żołnierzy. Siły powstańcze zostały podzielone na trzy kolumny. Na lewy skrzydle stanął płk. Franciszek Horodyński, na czele 360 ludzi. Środek obsadził gen. Józef Wysocki wraz z 800 piechoty i 200 jazdy. Na prawym skrzydle stanął płk. Józef Miniewski. Generał Wysocki miał zaatakować miasto od południa i zająć przedmieścia Lewiatyn. Pułkownik Horodyński miał uderzyć od strony Krzemieńca, a pułkownik Miniewski od północy. Wysocki miał opóźnienie przez rozmokłe drogi i dotarł pod Radziwiłłów dopiero 2 lipca o godzinie 7 rano.
Bitwę rozpoczęły siły płk. Horodyńskiego, które o godzinie 4 rano dokonały natarcia na miasto. Oddział poczynił postępy, ale cofnął się gdy poległ jego dowódca. Następnie uległ rozbiciu. Przybyły do Lewiatyn, gen. Wysocki, wysłał gońców do pozostałych oddziałów i dokonał ataku. Powstańcy stracili jednak element zaskoczenia i napotkali na twardy opór Rosjan. Ranny w nogę został dowódca piechoty major Mroczkowski. Powstańcy stracili 40 ludzi i dokonali odwrotu. Wysocki do natarcia na bagnety wyznaczył 2. kompanię strzelców Krzyżanowskiego i 25 kosynierów. W tym samym czasie gen. Wysocki dostał wiadomość o rozbiciu sił płk. Horodyńskiego, a następnie wysłał Jana Stelle-Sawickiego "Strusia" po niedoświadczone siły mjr. Ordęgi. Wkrótce ranny został szef sztabu Domagalski, a Struś zajął jego miejsce. Około godziny 14 gen. Wysocki wydał rozkaz do odwrotu, a następnie zajął pozycje obronne, obawiając się kontrataku. Oddział liczył już jedynie 500 ludzi.
Ostatecznie dwa dni później generał Józef Wysocki przeszedł granicę austriacką. Siły płk. Józefa Miniewskiego nie wzięły udziału w bitwie i po kilku dniach błąkania się wzdłuż granicy, również przekroczyły granicę.