Powstanie Dakotów w Minnesocie – zbrojne wystąpienie ludności indiańskiej, głównie Dakotów trwające od 18 sierpnia do 26 września 1862 roku. Powstanie te zapoczątkowało wojny Siuksów.
Przed powstaniem[]
Przyczyny[]
W 1862 roku, po ponad 200 latach kontaktów z białymi ludźmi i polityki ustępstw, Siuksowie mieli tylko wąskie rezerwat na południowym brzegu Minnesoty. Lato 1862 roku nie było dobrym czasem dla Indian, już drugi rok z rzędu mieli bardzo słabe zbiory. Ciężka zima i plaga gąsienic tylko pogłębiała ubóstwo, a Indianie zadłużali się u amerykańskich handlarzy. Dochodziło do skrajnych przypadków, gdzie Indianie zmuszeni byli do zjedzenia wszystkich koni i psów. Rządowy agent w Agencji Siuksów mjr. Galbraith apelował do Waszyngtonu, o wypłatę 2,5 dolara dla każdego Siuksa, ponieważ kongres nie zdążył zatwierdzić kolejnej renty dla Indian. Trwająca wojna secesyjna pogarszała sytuację, a kongres trapiony problemami finansowymi odwlekał decyzję o wypłacie renty. Indianie zaczęli się denerwować, ale obecność żołnierzy w silnym Forcie Ridgely, studziła ich negatywne emocje. Na początku sierpnia doszło do kilku incydentów, kiedy to zdesperowani Siuksowie napadali na rządowe magazyny i kradli z nich zapasy jedzenia.
Mord w Action[]
17 sierpnia 1862 roku czterech indiańskich myśliwych oddzieliło się od większej grupy wracającej z wyprawy znad jeziora Kandiyohi. Byli to: Brązowe Skrzydło, Zabijający Duch, Upadający i Wpada Na Coś Gdy Się Czołga. Wyprawa jednak nie była owocna i głodni Siuksowie zmuszeni byli powrócić do domu. Postanowili oni się udać do Action, gdzie mieli zamiar pohandlować z białymi. Przechodząc obok farmy Robinsona Jonesa znaleźli kurze gniazdo i kilka jajek. Jeden z myśliwych chciał je zjeść, ale inny powstrzymał go, argumentując, że są one własnością farmera i mogą być z tego kłopoty. Doszło do kłótni podczas której padły oskarżenia o tchórzostwo. Chcąc udowodnić swoją odwagę, indiański myśliwy obiecał zabić zwierzę farmera i cała grupka udała się do domu Jonesa. Zażądali od niego whisky, ale Robinson Jones nie chciał jej sprzedać. Mężczyzna wyszedł udając się do domu Bakerów, a czwórka Indian poszła za nim. Po przyjacielsku przywitali się z Bakerami i zaprosili ich na popularne w tych czasach zawody w strzelaniu do tarczy. Zastrzelili czterech cywilów, ale dwie kobiety zdążyły uciec. Następnie ukradli konie od szwedzkich osadników i udali się do wioski.
Narada z kupcami[]
5 sierpnia doszło do narady kupców Louisa Roberta, Andrewa J. Myricka, Williama H. Forbesa i Francouisa La Bathe z indiańskim wodzem Małą Wroną i agentem rządowym Galbraithem. Wódz Dakotów domagał się wydania żywności na kredyt, ale kupcy obawiali się problemów ze spłatą należności. Myrick powiedział nawet, że jeśli Indianie są głodni to powinni jeść trawę. Po tych słowach Mała Wrona opuścił naradę wydając okrzyk wojenny. Wieść o obraźliwych słowach kupca wywołała wojenne nastroje wśród młodych Siuksów. Wieczorem 17 sierpnia do obozu powróciło czterech zabójców z Action. Wódz Niski Czerwony Głos postanowił obudzić Małą Wronę i poradzić się co dalej robić. Po wysłuchaniu historii o mordzie w Action, Mała Wrona był przerażony i obawiał się odwetu ze strony białych. Było już za późno żeby się wycofać i postanowiono rozpocząć wojnę.
Przebieg[]
Wybuch powstania[]
Indianie pod wodzą Małej Wrony postanowili uderzyć na Dolną Agencję, gdzie planowano uzupełnić zapasy. Koło godziny 6 rano pastor z Dolnej Agencji dostrzegł gromady półnagich Siuksów w barwach wojennych. Łącznie zebrało się 200 uzbrojonych wojowników, którzy wzbudzali strach w mieszkańcach agencji. Początkowo Indianie rozsiedli się na schodach domów, nie wykazując agresywnych zamiarów. Wódz Mała Wrona spotkał tłumacza Philandera Prescitta, któremu polecił się schować w domu i nie wychodzić z niego. Tymczasem mieszkanka agencji Rosalie Marpiya Mase dostrzegła Siuksów po drugiej stronie rzeki. Okrążyli oni magazyny i inne ważne budynki. Chwilę później doszło do wystrzału, który był umówionym sygnałem do ataku. Pierwszą ofiarą był sprzedawca w sklepie Myricka. Sam Andrew Myrick próbował wyskoczyć przez okno, ale jeden z Dakotów powalił go kulą. Jego ciało zostało oskalpowane, a w jego ustach znalazła się trawa. Przerażeni mieszkańcy Dolnej Agencji rzucili się do ucieczki w kierunku rzeki. Indianie wpadli w szaleństwo i bez opamiętania mordowali wszystkich mieszkańców, którzy stanęli im na drodze. Największą złością darzyli handlarzy i kupców, którzy wcześniej byli obojętni na ich trudną sytuację.
Jeden z handlarzy nazwiskiem Spencer uciekł z rzezi przy pomocy przyjaznego Indianina z plemienia Małej Wrony. Część przerażonych mieszkańców agencji pokonała rzekę i uciekała w kierunku Fortu Ridgely. Podczas walk zabito 13 mieszkańców, a kolejnych 7 zginęło w drodze do Fortu Ridgely. Jeszcze tego samego dnia zaalarmowana została załoga fortu.
Wyprawa kapitana John S. Marsh[]
Około godziny 10 fort został zaalarmowany przez kierownika internatu Dickinsona, który jako jeden z pierwszych dotarł do fortu. Wkrótce do Fortu Ridgely zaczęli przybywać inni mieszkańcy Dolnej Agencji, potwierdzający słowa Dickinsona. Kapitan John S. Marsh zarządził zbiórkę załogi fortu i postanowił zorganizować wyprawę na Dolną Agencję. Wybrał 3 sierżantów, 4 kaprali, 39 szeregowych i tłumacza Petera Quinna. Jednocześnie wysłano dalej Dickinsona, by ostrzegł kolejne miejscowości.
Chwilę po 10 oddział wyruszył w kierunku Dolnej Agencji. Dowódca i tłumacz jechali na mułach, a reszta żołnierzy poruszała się piechotą. Wkrótce do kolumny dołączyły wozy z żywnością i amunicją. Po drodze żołnierze spotykali grupy uciekających cywili, którzy ostrzegali ich przed Siuksami grasującymi w okolicy przeprawy. Kpt. Marsh postanowił oddać im wozy, by mogli się szybciej dostać do Fortu Ridgely.

Oddział kpt. Marsha nawoływany przez Białego Psa.
Wkrótce oddział dotarł do płonącego domu Magnerów, skąd prowadziła prosta droga do przystani Redwood Ferry. Marsh nakazał sformować tyralierę, obawiając się zasadzki Siuksów. Około południa oddział dotarł do drewnianego domku przy przeprawie promowej. Na drugim brzegu mieściła się Dolna Agencja. Kapitan Marsh nie wiedział, że została ona całkowicie spalona i planował rozpoczęcie rozmów z Małą Wroną. Wkrótce żołnierze znaleźli ciało i dostrzegli na drugim brzegu Indianina o imieniu Biały Pies. Biały Pies namawiał ich do przeprawy przez rzekę i rozpoczęcia rozmów. Kpt. Marsh nie ufał słowom Białego Psa i zarządził postój. Gdy dwójka żołnierzy nabierała wody do manierek, dostrzegli oni ukrytych na drugim brzegu Siuksów. Na południowej prerii pojawiło się kilku konnych wojowników, którzy chcieli odwrócić uwagę od ukrytych pobratymców. Widząc, że plan zaskoczenia żołnierzy się nie udał, Biały Pies otworzył ogień dając znak do rozpoczęcia walki.
W wyniku ostrzału śmierć poniosło 12 żołnierzy. Zabity został muł kpt. Marsha, ale jemu samemu nic się nie stało. Rozkazał swoim żołnierzom ukryć się za drewnianą chatką, ale na oddział uderzyli wojownicy z północnego brzegu. Żołnierze Marsha znaleźli się pod ogniem około 300 Siuksów i Winebagów. Pod ogniem nieprzyjaciela oddział wycofał się w gęstą trawę, gdzie doszło do walki z kilkoma Indianami. Jeden z nich poniósł śmierć, a żołnierze wycofali się około 2 mil w dół rzeki. Sporadycznie dochodziło do walki wręcz, która trwała do godziny 16. Do tego czasu pod rozkazami kpt. Marsha pozostało 15 zdolnych do walki żołnierzy, którym kończyła się amunicja.
Kapitan Marsh zdecydował się na odwrót do Fortu Ridgely, ale droga była zajęta przez Siuksów. Postanowił przeprawić się przez rzekę i dopiero na wysokości fortu, przejść na drugi brzeg. Rozkazał żołnierzom prowadzenie ciągłego ognia, a sam rozpoczął poszukiwanie dogodnego miejsca do przeprawy. Unosząc do góry szablę i rewolwer wszedł do wody, gdzie został porwany przez silny nurt. Próbując płynąć dotarł do połowy rzeki i złapał go skurcz. Na pomoc ruszyła dwójka żołnierzy, ale było już za późno i kpt. Marsh utonął. Dowództwo nad pozostałymi żołnierzami objął sierżant Bishop, który rozkazał przebijanie się małymi grupami po zmroku. Około godziny 22 żołnierze dotarli do Fortu Ridgely, gdzie ich opowieści przeraziły pozostałych żołnierzy i mieszkańców fortu. Załoga Fortu Ridgely rozpoczęła przygotowania do obrony.
Atak na New Ulm i Fort Rdgely[]

Atak na New Ulm na obrazie Antona Gaga z 1904 roku
19 sierpnia około godziny 15 grupa niezdyscyplinowanych Indian zajęła pozycje na wzgórzach przy mieście New Ulm i rozpoczęła chaotyczny ostrzał. Około godziny 16 zaatakowali jedną z barykad, gdzie zabili 2 i ranili kilku innych obrońców. Grupa strzelców Theobalda w odległości około 1,5 mili od miasta została zaskoczona i rozbita, tracąc 11 zabitych.
Niespodziewana burza spłoszyła Dakotów i wycofali się oni do obozu Małej Wrony. Pierwszy dzień bitwy kosztował obrońców 6 zabitych i 5 rannych. Następnego dnia do miasta przybyły posiłki i jeszcze więcej uchodźców z których sformowano milicję liczącą około 200 osób.
Jednocześnie w Forcie Ridgely trwały przygotowania do obrony. Fort nie posiadał żadnej palisady, a do obrony zdolnych było około 22 żołnierzy. Ponadto w forcie przebywało około 300 cywilów i Metysów. Dowodzący fortem ppor. Sheehan nakazał usypać wały i postawić barykady. Ponadto do jego dyspozycji były trzy działa: 6-funtowe działo polowe oraz 12 i 24-funtowe haubice górskie.
20 sierpnia rano z New Ulm do obozu wrócili wojownicy. Następnie około 400 wojowników wyruszyło na Fort Ridgely, zgodnie z pierwotnym planem. Mała Wrona wraz z grupą wojowników został po zachodniej stronie fortu, by odwrócić uwagę od pozostałych sił Indian. Główne siły pod dowództwem Szarego Ptaka, Shakopee, Uciętego Nosa, Butelki Leku i Mankato niezauważone obeszły fort od północy i południa, by zaatakować jednocześnie ze wszystkich stron. Około godziny 13 Mała Wrona podjechał na koniu w okolice fortu, gdzie jego dziwne zachowanie przykuło uwagę żołnierzy. Następnie ogień otworzyli wojownicy Butelki Leku, co było umówionym sygnałem do rozpoczęcia walki. Indianie przeprowadzili odważny szturm, zdobywając budynki młyna i starej stajni. Początkowo por. Sheehan ustawił swoich ludzi na dziedzińcu, ale po poniesionych stratach, nakazał im się schować i prowadzić indywidualny ogień przy wsparciu dział.
Stałe postępy Indian zagroziły utratą kilku pozycji i żołnierze przeprowadzili kontratak. Dakotowie niebezpiecznie blisko zbliżyli się do stanowiska artyleryjskiego ale zostali powstrzymani ogniem kartaczowym. Pod silnym ogniem dział Siuksowie się wycofali, a żołnierze ponownie zajęli utracone wcześniej pozycje. Wieczorem Mała Wrona zebrał swoje siły i powrócił do agencji. Przy forcie pozostali tylko zwiadowcy, którzy od czasu do czasu ostrzeliwali zabudowania.

Indianie walczący w zabudowaniach fortu, na obrazie Davida Geistera.
Obrońcy Fortu Ridgley wykorzystali przerwę w walkach na umacnianie swoich pozycji, budując kolejne wały. Siuksowie postanowili zaatakować 22 sierpnia. Plan przewidywał atak z obu stron Minnesoty. Główne siły miały uderzyć z północnej strony rzeki, a na południu miało dojść do uderzenia pomocniczego. Ponadto Indianie nie atakowali w sposób otwarty, ale kryli się za zasłoną krzaków oraz nierówności terenu i podkradali się coraz bliżej. Atak rozpoczął się około godziny 13, gdy do natarcia ruszyły setki Siuksów. Zgodnie z planem Indianie mieli ostrzeliwać obrońców, aż do ich wymęczenia, a następnie zaatakować południowo-wschodni róg dziedzińca. Udało im się zając dom Randalla i wojskowe stajnie, skąd wyprowadzono muły i konie. Żołnierze postanowili podpalić stajnie, ale Indianie zdążyli wyprowadzić z niej wszystkie zwierzęta. Indianie wycofali się na wzgórze i do wąwozu, a obrońcy fortu rozpoczęli walkę z pożarem, który szybko się rozprzestrzeniał. Siuksowie zapalonymi strzałami próbowali jeszcze podpalić inne budynki, ale uniemożliwiał im to silny wiatr.
Około godziny 16 Indianie pod wodzą Mankato przeprowadzili ostateczny atak. Obrońcy fortu za pomocą ognia kartaczowego wystraszyli nacierających Indian, którzy uciekli do wąwozu. Późnym popołudniem, po 6 godzinach walki, Siuksowie rozpoczęli odwrót. Niepowodzenie w walkach o Fort Ridgely pozbawiło Siuksów szans na opanowanie dolnej części Minnesoty. Ponadto Indianie liczący na zdobycie dużych ilości broni i amunicji, zdobyli jedynie muły i konie.
W sobotę 23 sierpnia około godziny 9:30 duże siły Siuksów wyszył z lasu 2,5 mili powyżej New Ulm. Około godziny 10, grupa 650 Dolnych i Górnych Siuksów oraz 17 Winebagów przepuściło atak na New Ulm. Tym razem Indianie mieli znaczną przewagę liczebną i chcieli okrążyć miasto. Już w pierwszym ataku zepchnęli obrońców z pierwszej linii obrony. Obrońcy walczyli dzielnie i powstrzymywali ataki Indian. Siuksowie podpalili kilka domów, a obrońcom zaczęła kończyć się amunicja. Kobiety rozpoczęły wytapianie ołowiu.
Około godziny 14 Indianie zbliżyli się do południowych części miasta i opanowali duży budynek z bali, który był dobrym punktem wypadowym do ataku na ostatnią linię obrony. Około godziny 15 sędzia Flandrau zebrał grupę 60 ludzi pod dowództwem kpt. Dodda, którzy ruszyli do desperackiego ataku. Atak się powiódł, ale zginęło kilku ludzi, w tym kapitan Dodd.
Po zmroku sędzia Flandrau nakazał spalić kolejne 125 domów, aby pozbawić Siuksów zasłony. Indianie zebrali swoich zabitych i rannych, po czym się wycofali. 24 sierpnia do miasta przybyły spore posiłki, ale sędzia Flandrau podjął decyzję o ewakuacji mieszkańców miasta w dół rzeki.
Bitwa o Birch Coulee[]
Po wygranych w bitwach o New Ulm i Fort Ridgely, dowódca fortu pułkownik Henry Hastings Sibley poświęcił czas na szkolenie swoich wojsk i nowych rekrutów. Zażądał nowoczesnych karabinów Springfielda i amunicji, ale nie wiedział, że 30 sierpnia wojska gen. Johna Pope'a poniosły klęskę w drugiej bitwie nad Bull Run. Konfederacja nacierała na Waszyngton i władze Minnesoty miały ważniejsze rzeczy na głowie.
Pułkownik Sibley wysłał zwiadowców, którzy znaleźli obóz Małej Wrony w Górnej Agencji. Pułkownik postanowił wysłać oddział w rejon Dolnej Agencji, który miał się zająć poszukiwaniem żywych i grzebanie ludzi zamordowanych przez Siuksów. Oddział pod dowództwem mjr. Josepha R. Browna składający się z 153 ludzi, 87 koni i 20 wozów, wyruszył z Fortu Ridgely 31 sierpnia o godzinie 9:30. W drodze do Dolnej Agencji zatrzymywał się wielokrotnie, by pogrzebać odnalezione ciała. Nie zdołał dotrzeć do celu przed nocą i żołnierze rozbili obóz około 5 mil od Dolnej Agencji. Następnego dnia dotarli do Redwood Ferry, gdzie wciąż leżeli żołnierze kpt. Marsha, polegli pierwszego dnia powstania.
Następnie żołnierze rozbili obóz nad potokiem Birch Coulee, który został zauważony przez indiańskich zwiadowców. Ludzie mjr. Browna czuli się bezpiecznie, ale postawiono straż nocną składającą się z 30 żołnierzy. W nocy 1 września około 350 wojowników wyruszyło z obozu Małej Wrony. Za zasłoną trawy, bezszelestnie otoczyli obóz nad Birch Coulee. Wojownicy Czerwonych Nóg i Mankato ukryli się w wąwozie. Indianie Wysokiego Orła zajęli pozycje za pagórkiem, a Szary Ptak i jego ludzie obsadzili mały jar w okolicach wąwozu.

Major Joseph R. Brown.
2 września około godziny 4:00 wojskowy kucharz zwrócił uwagę na dziwne zachowanie koni i obudził dowódcę, który kazał po cichu podnieść alarm. Następnie Indian spostrzegła dwójka wartowników podnosząc alarm. Indianie podnieśli się z trawy i ostrzelali wartowników z łuków. Obudzeni żołnierze szybko chwycili nabite karabiny i rozpoczęli walkę. Indianie mieli jednak przewagę, bo byli lepiej zakamuflowani i chowali się za przeszkodami terenowymi, zadając żołnierzom duże straty. Dowództwo nad obroną obozu przejął kpt. Grant, który rozkazał żołnierzom położyć się na brzuchu i kontynuować ostrzał. Ciężka wymiana ognia trwała do godziny 10. Ranni zostali mjr. Brown, mjr. Galbraith i kpt. Anderson.
By uniknąć morderczego ognia, żołnierze zaczęli się okopywać, ale mieli tylko 4 łopaty. Ponadto padły wszystkie konie, a żołnierze chowali się za ich ciałami. Zaczęła kończyć się amunicja, a rezerwowa amunicja na wozach okazała się być innego kalibru i trzeba było ją docinać nożami. Na szczęście dla żołnierzy Indianie nieco zastopowali swoje ataki, ale ciągle ich ostrzeliwali.

Rysunek przedstawiający pobojowisko pod Birch Coulee trzy miesiące po zakończeniu bitwy.
Płk. Sibley słysząc odgłosy walki postanowił wysłać 240 ludzi z artylerią pod dowództwem płk. McPhailla. Oddział ten został jednak okrążony przez siły Siuksów i wycofał się w stronę fortu. Strzelając do Dakotów z dział, płk. McPhaill wysłał gońców do Fortu Ridgely prosząc o kolejne posiłki. Odgłos toczonej w okolicy walki poprawiał morale żołnierzy mjr. Browna, ale pomoc nie nadchodziła. 3 września nad ranem Indianie wysłali żądania kapitulacji, ale żołnierze je odrzucili. W tym samym czasie oddział płk. Sibleya dotarł do oddziału płk. McPhaila. Prowadząc ogień z dział udało się rozproszyć siły Indian. Około godziny 11 oddział Sibleya dotarł do obozu Browna, zastając tam straszny widok. 13 żołnierzy zginęło, a 44 było rannych. Kolejnych 4 zmarło z ran, a ponadto zabite zostały wszystkie konie. Uszkodzeniu uległy wozy, namioty i inne wyposażenie obozu. Porażka pod Birch Coulee wzbudziła wątpliwości co do szybkiego spacyfikowania powstania Dakotów. Ponadto Sibley został oskarżony o nieudolność.
Bitwa nad Wood Lake[]
Po porażce w bitwie o Birch Coulee pułkownik Henry Hastings Sibley zrozumiał, że do tłumienia powstania potrzebne są większe siły. Ponadto był bardzo krytykowany w prasie, która zarzucała mu opieszałość. Sfrustrowany wysłał list do gubernatora Minnesoty Ramseya, prosząc o dymisję. Ten jednak zatelefonował do prezydenta Abrahama Lincolna, prosząc o dodatkowe wsparcie. Jeszcze tego samego dnia prezydent powołał Departament Wojskowy Północnego Zachodu, na którego czele stanął pokonany niedawno nad Bull Run gen. John Pope.
Po bitwie o Birch Coulee Sibley próbował negocjować z Małą Wroną, ale rozmowy nic nie dały. Siuksowie rozpoczęli odwrót w kierunku Lac qui Perle. 13 września do Fortu Ridgely przybyły znaczne siły zaprawionych w boju żołnierzy. 17 września gen. Pope nakazał płk. Sibleyowi zorganizować wyprawę wojenną przeciwko Indianom. Ulewne deszcze powstrzymały Sibleya na dwa dni i wyruszył dopiero 19 września.

Pozycje Dakotów na północ od obozu żołnierzy.
Jego siły składały się z 6. Pułku z Minnesoty, części 7. Pułku z Minnesoty, jednej kompanii 9. Pułku z Minnesoty, części 3. Pułku z Minnesoty, 28 kawalerzystów, 38 Rangersów z Renville i 16 artylerzystów z dwoma działami. Oddział przeprawił się przez Minnesotę i wyruszył w kierunku Górnej Agencji. 22 września dotarli do jeziora Lone Tree Lake, które błędnie zostało zidentyfikowane jako jezioro Wood Lake. Zwiadowcy wysłani w kierunku Górnej Agencji zameldowali, że Indianie już dawno wycofali się na zachód. To uśpiło czujność żołnierzy i wystawiono jedynie niewielkie warty.
23 września około południa grupa żołnierzy z 3. Pułku z Minnesoty wyruszyła na poszukiwanie jedzenia. W obozie Małej Wrony wciąż znajdowało się kilkuset wojowników. Indiańscy zwiadowcy zlokalizowali obóz i donieśli, że jest on słabo broniony. Indianie postanowili uderzyć w momencie gdy wojska będą przekraczać rzekę Yellow Medicine. Przygotowując się do ataku Mała Wrona podzielił 750 wojowników na trzy grupy.

Pole bitwy pod Wood Lake.
W pewnym momencie Mała Wrona i Wielki Orzeł ze zdziwieniem spostrzegli, że obóz opuszcza tylko mała grupa żołnierzy, która udaje się wprost na ukrytych w trawie wojowników. Zaskoczeni Siuksowie otworzyli ogień. Padło kilku żołnierzy, ale pozostali sprawnie utworzyli linię obrony. Mała Wrona zrozumiał, że bitwa zaczęła się za wcześnie i ma niekorzystny przebieg dla Indian. Zaalarmowani w obozie żołnierze ruszyli na odsiecz. Mała Wrona dosiadłszy konia popędził na pole bitwy, by osobiście dowodzić wojownikami. Natarcie żołnierzy mjr. Welcha zostało powstrzymane, a do walki dołączyła jeszcze jedna grupa Siuksów. Płk. Sibley rozkazał Welchowi wycofać się do obozu. Indianie ciągle nacierali, aż płk. Sibley postanowił użyć działa, którego ogień spowodował spore straty w szeregach Indian. Kontratak żołnierzy wyprał Siuksów ze wzgórza po lewej stronie obozu. Pokonani Indianie wycofali się na drugi brzeg Yellow Medicine. Trafiony kulą armatnią zginął wódz Mankato.
Upadek powstania[]
Uwolnienie jeńców[]

Obóz Relase, 1862 rok.
Po klęsce w bitwie nad Wood Lake, morale Indian upadło. Cześć młodych wojowników domagała się zabicia wszystkich jeńców. Przeciwny temu był Mała Wrona, który uważał, że można ich wykorzystać. Na dowód swojej dobrej woli, planował ich wypuścić. Przy próbie zebrania jeńców w jedno miejsce, doszło do ich ucieczki. Część jeńców trafiła do obozu pokojowych Wahptetonów. Mała Wrona nakazał wypuścić pozostałych jeńców i zwinąć obóz. Wojenna frakcja Siuksów zmuszona była uciekać na zachód. Wśród pokojowych Indian, zostało 91 białych i około 150 Metysów.
25 września płk. Sibley dostał wiadomość mówiącą, że jeńcy przebywają w obozie pokojowych Siuksów. Na czele wojska wyruszył w kierunku obozi Indian. W opuszczonej misji Hazelwood zorganizował dwugodzinną paradę wojskową, mającą świadczyć o sile jego wojska. 26 września, przy akompaniamencie bębnów, wkroczył do obozu i uwolnił 29 białych i około 150 metysów. Wszystkich uwolnionych zabrano ćwierć mili dalej do Obozu Release (Obóz Wolność). W ciągu kilku następnych dni Indianie wydali resztę jeńców, a liczba uratowanych wzrosła do 269 osób.
Proces[]

Indiański obóz przy Forcie Snelling, zimna 1862 roku.
24 września Mała Wrona, Szary Ptak, Shakopee, Czerwony Niski Głos i Butelka Leku uciekli wraz z około 200 wojownikami, kobietami i dziećmi, ku Big Stone Lake. Część Indian walczących wcześniej w powstaniu, postanowiła dołączyć do pokojowego obozu, licząc na zapewnienia Sibleya, że nie stanie im się krzywda. Obserwujący to Sibley, zrozumiał, że może skłonić więcej Siuksów do kapitulacji, tylko jeśli okaże im chwilową pobłażliwość. Obóz pokojowych Siuksów ciągle się powiększał, aż 11 października został otoczony kordonem wojska. Aresztowano około 100 Indian. Do 17 października Sibley aresztował 392 Indian, z których 68 wywodziło się z "pokojowej" grupy.21 października ppłk. Marshal przyprowadził kolejnych 150 , którzy poddali się nad Wild Goose Nest Lake. Z polecenia gen. Popa, reszta Indian, nie będąca oskarżona o udział w powstaniu, miała zostać odesłana do Fortu Snelling.
27 września Sibley zameldował gen. Pope'owi o powołaniu trzyosobowej komisji, która miała sądzić Indian. John Pope nakazał mu być brutalnym wobec wszystkich Siuksów, którzy mieli być odtąd traktowani jak "szaleńcy i dzikie zwierzęta". Dzień później komisja rozrosła się do pięciu członków.
29 września płk. Sibley złożył rezygnację, argumentując ją tym, że wykonał już swoje zadanie, a do pościgu za Indianami potrzebny jest oficer z dużym doświadczeniem wojskowym. Dymisja nie została przyjęta, a prezydent Abraham Lincoln awansował go do stopnia generała. Ponadto został mianowany dowódcą wojskowym dystryktu Minnesoty, podlegającemu gen. Pope'owi.
Pierwszym sądzonym przez komisję był Metys Joseph Godfrey, który został skazany na karę śmierci. W zamian za współpracę w sądzeniu kolejnych oskarżonych, wyrok anulowano. Godfrey zeznawał w procesach kolejnych 50 Indian. Ostatecznie został skazany na 10 lat więzienia.

Egzekucja w Mankato.
23 października, ze względu na coraz zimniejszą pogodę, obóz przeniesiono do Dolnej Agencji. Łącznie w ciągu 6 tygodni, skazano 323 Siuksów. Większość została skazana na powieszenie, a część na długoletnie więzienie. Lista skazanych została przekazana Pope'owi, a następnie trafiła do prezydenta Lincolna. W oczekiwaniu na wyrok prezydenta, indiański obóz był wielokrotnie atakowany przez ludzi domagających się sprawiedliwości. Ostatecznie prezydent ułaskawił większość Indian, argumentując tym, że prowadzili oni wojnę ze Stanami Zjednoczonymi. Na śmierć przez powieszenie skazano 39 Indian, którym udowodniono morderstwa na cywilach. Do wykonania wyroku miało dojść 16 grudnia w Mankato, ale zabrakło lin i wykonanie wyroku zostało przesunięte o tydzień. 26 grudnia powieszonych zostało 38 skazańców.
Kampanie w Dakocie[]
Wiosną i wczesnym latem 1863 roku, większość Indian, która uciekła z Minnesoty dołączyła do obozu nad Devils Lake w Dakocie. Ich wodzem został wybrany Stojący Bizon. W okolicy obozu działał też Inkpaduta. W tym samym czasie gen. Pope planował wyprawę wojenną. 24 czerwca wojska dowodzone przez gen. Sibleya weszło do Dakoty. Siuksowie zwinęli swój obóz i wraz z siłami Inkpaduty, ruszyli w kierunku Missouri. Wojska Sibleya spotkały Dakotów w okolicach Big Mound. Stojący Bizon nie chciał walczyć i był gotowy się poddać, ale ogień otworzyli ludzie Inkpaduty. Rozpoczął się chaotyczny ostrzał, podczas którego Indianie ponieśli straty i wycofali się w popłochu. Następnie dołączyli do Hunkpapów i Czarnych Stóp Lakota. Do kolejnych strać doszło nad Dead Buffalo Lake i Story Lake, ale w obu bitwach Indianie zostali pobici.
Po kolejnych porażkach, część Indian przekroczyła Missouri, a część udała się do Kanady. 16 września gen. Sibley zakończył kampanię w Dakocie. Po wycofaniu się Sibleya, do Dakoty wkroczył gen. Alfred Sully. Zwyciężył Siuksów w bitwie pod Whitestone Hill. 18 lipca 1864 roku gen. Sully rozpoczął kolejną wyprawę wojenną. W dniach 28-29 lipca walczył z siłami Inkpaduty Killdeer Mountain, gdzie zwyciężył i zdobył indiański obóz.
Podsumowanie[]

Wykonanie wyroku śmierci na Little Six i Butelce Leku.
Po klęsce w powstaniu, Mała Wrona udał się do Kanady, gdzie prosił o pomoc Brytyjczyków. Ci jednak odmówili wsparcia militarnego i Mała Wrona powrócił z niczym. Nie udało mu się także namówić pozostałych plemion do walki z USA. Mała Wrona został zastrzelony 3 lipca 1863 roku przez myśliwych wracających z polowania. Początkowo nie byli świadomi kto padł ich ofiarą. Shakopee i Butelka Leku uciekli do Kanady, ale podstępem zostali zatrzymani i przewiezieni do USA, gdzie czekał na nich wyrok śmierci.
W wyniku powstania Dakotów, śmierć poniosło około 500-800 cywili i 77 żołnierzy. Indianie stracili w walkach około 100 wojowników. Zabici zostali główni wodzowie, a Siuksowie stracili swoje tereny do życia. Rozpoczęły się tym samym wojny Siuksów.